Poskromienie złośnicy profesjonalnym spektaklem w wykonaniu amatorów
W 1594 r. William Szekspir, dramaturg wszech czasów, napisał komedię „Poskromienie złośnicy”. W 420-lecie jej powstania została ona odegrana na scenie oleskiego MDK przez grupę teatralną Maska, działającą w Publicznym Gimnazjum nr 2 im. księżnej Jadwigi Śląskiej.
Duma rodziców, nauczycieli i dyrekcji, wesoły uśmiech publiczności, gromkie brawa, aplauz towarzyszyły w dniu 18 czerwca 2014 r. występowi teatralnemu tej grupy. Maską od 8 lat kieruje polonistka Dagmara Staniszewska – charyzmatyczna inspiratorka animacji teatralnych Dwójki odznaczona medalem „Zasłużony dla Ziemi Oleskiej”. Wystawia głównie Szekspira, a wszystkie jej przedstawienia to prawdziwe perełki. 18 czerwca mogliśmy być świadkami dalszego ciągu szekspirowskich odkryć. Dwójkowa Maska zaoferowała nam wspaniały spektakl.
Duma rodziców, nauczycieli i dyrekcji, wesoły uśmiech publiczności, gromkie brawa, aplauz towarzyszyły w dniu 18 czerwca 2014 r. występowi teatralnemu tej grupy. Maską od 8 lat kieruje polonistka Dagmara Staniszewska – charyzmatyczna inspiratorka animacji teatralnych Dwójki odznaczona medalem „Zasłużony dla Ziemi Oleskiej”. Wystawia głównie Szekspira, a wszystkie jej przedstawienia to prawdziwe perełki. 18 czerwca mogliśmy być świadkami dalszego ciągu szekspirowskich odkryć. Dwójkowa Maska zaoferowała nam wspaniały spektakl.
Honorowym patronatem przedstawienie Poskromienie złośnicy objął Teatr im Jana Kochanowskiego w Opolu oraz Burmistrz Olesna Sylwester Lewicki.
Patronem medialnym został zakład Fotografika Mirosław Dedyk.
Arkadowa fasada renesansowej loggi, kamieniczki zwieńczone attyką na ruchomych platformach, komnata patrycjuszowskiego domu, stylizowana małżeńska alkowa ukryta za kotarą muślinowej zasłony służącej także jako ekran, na którym pojawiały się pięknie skomponowane, subtelne ujęcia rodzącego się uczucia głównej pary bohaterów… to tło niezwykłego występu młodych aktorów. Animacje filmowe są dziełem Zbigniewa Janickiego. Bogata, zjawiskowa dekoracja wykonana została przez Jacka Małeckiego, Tomasza Suskiego i Katarzynę Uniatowską. Przeniosła ona widzów do Włoch, bowiem akcja sztuki toczy się w Padwie, najczęściej w domu bogatej mieszczki Baptisty Minoli, którą los obdarzył dwiema pięknymi córkami, Bianką i Katarzyną. Matkę dziewcząt zagrała ze stosowną do stanu społecznego postaci dystynkcją i powściągliwością Aldona Kuc, która stworzyła jedną z lepszych kreacji aktorskich. Siostry bardzo się od siebie różnią. Bianka jest dziewczyną czułą, słodką, i potulną. Bardzo subtelnie zagrała ją Kathi Häusler, której fizjonomia, strój i fryzura jawiły się niczym z obrazów włoskich renesansowych mistrzów pędzla. Tytułowa złośnica Katarzyna to wulkan energii, swarliwa, słynąca z niesfornego charakteru i ciętego języka dziewczyna. Zagrana została z pazurem przez Weronikę Sklorz, która potrafiła nasycić niełatwe kwestie silnymi emocjami. Sceniczna Katarzyna jest prawdziwa, to buntowniczka z krwi i kości, która ze wszystkich sił stara się odstraszyć ubiegającego się o jej rękę Petruchia. Największy problem ma Baptista. Jak każda ówczesna dobra matka pragnie córki jak najszybciej wydać za mąż, najpierw starszą, później młodszą. A to właśnie młodsza, Bianka, ma licznych konkurentów, natomiast starsza wszystkich odstrasza. Konkurentami Bianki są: Hortentio, którego zagrał Aaron Wróbel, Gremio, zagrany przez Michała Gorczycę i Lucentio, sceniczne wcielenie Łukasza Wiatra. Lucentio, pragnąc zdobyć rękę Bianki, postanawia zostać jej nauczycielem greki i łaciny. W tym celu zamienia się rolami ze swoim sługą Traniem, któremu każe grać siebie. Szelmowską postać Trania z wrodzonym komizmem niezwykle brawurowo odegrał Piotr Hober. To może być przyszła gwiazda kabaretów! Także trio panów konkurentów aktorsko prezentowało się świetnie na scenie. Lucientio ostatecznie zdobywa rękę Bianki. A Kasia? Od Kasi po bliższym poznaniu mężczyźni uciekają. Kto zwiąże się z humorzastą panną? Może Petruchio z Werony? Wszak bardzo kusi go posag dziewczyny, a i jej uroda go pociąga. Zawadiacki, pewny siebie, umiejętnie posługujący się ironią Patryk Poremba zagrał mistrzowsko Petruchia, idealnie, z dużym talentem aktorskim, odwzorowując cyniczne podejście do życia swojego bohatera, który krok po kroku złośnicę Kasię przekształca w spokojną, spolegliwą i co może dziwić kochającą męża Katarzynę. A choć metody młodzieńca budzą wątpliwości współczesnego odbiorcy, gdyż w sztuce pod prawie farsową warstwą tytułowego poskramiania złośnicy roztacza się dramatyczny proces manipulacji: ujarzmiania, podporządkowywania, zawłaszczania, ograniczania praw drugiej osoby, to jednak sztuka rozśmiesza i bawi, ostatecznie kończąc się happy endem, obrazując odwieczną walkę płci w komediowej formie. Czy historia o poskromieniu zbuntowanej dziewczyny nie jest dziś wyzwaniem wobec haseł wojującego feminizmu?
Już po pierwszych minutach spektaklu widać było, że przedstawienie jest wykonane w sposób klasyczny. Na scenie działo się dużo, spektakl został skomponowany na zasadzie labiryntu, odsłaniając coraz to nowe przestrzenie i obrazy, umożliwiając obserwowanie pewnego procesu. Zaangażowana w przedstawienie została pokaźna grupa aktorów. Nawet podczas zmiany dekoracji bawiły widzów wdzięczne arlekinki, w role których wcieliły się: Oliwia Stelmach, Julia Orłowska, Łucja Dziób, Sofii Lettiero i Aleksandra Jendrosek. Ciekawym pomysłem było pokazanie pomijanego zazwyczaj w inscenizacjach Poskromienia złośnicy prologu i tworzącego z nim kompozycyjną klamrę epilogu. Scena prologu i zakończenie sztuki rozgrywają się w Padwie, gdzie pijany Krzysztof Okpisz, którego groteskowo zagrał Łukasz Krzywoń, zostaje złajany przez trzy karczmarki, kapitalnie wykreowane przez Magdalenę Nowak, Karolinę Witek i Aleksandrę Stampską. Karczmarki zachwycały pięknym wokalem, śpiewając nastrojowe pieśni z własnymi autorskimi tekstami, tworząc swoistą narrację niczym chór w antycznym teatrze. Wspaniale wcieliła się w postać Biondelli (siostry Lucientia) utalentowana aktorsko Zuzanna Adamowicz. Ze swadą zagrała służącą Bianki – Fiorellę Anna Górska. Patrycja Dratwa w wyrafinowany sposób wystąpiła w roli matki Lucientia. Niezwykle rubaszne były służące Petruchia odegrane przez: Tatianę Kokot, Darię Grabińską, Roxanę Reu, Karolinę Flak i Sonię Jendrak, które swym energicznym zachowaniem ożywiały sztukę. Paulina Kassner z Karoliną Jokiel świetnie weszły w role krawcowych. Przekonująco wypadły kramarki: Aleksandra Chrobok, Katarzyna Macha i Julia Zając. Właściwie dobrani aktorzy wypadli wielowymiarowo, to była gra wysokich lotów.
Bardzo trafiony był pomysł reżysera Dagmary Staniszewskiej polegający na wykorzystaniu filmowych obrazów (ukazanych na szyfonowym ekranie – elemencie dekoracji) połączonych z archaicznym językiem i stylizowanymi na historyzm strojami. Wprawdzie męskie stroje dobrane były w manierze XIX-wiecznej, ale cylindry, surduty i laseczki interesująco kontrastowały z renesansowo-barokowymi strojami pań. Kostiumy były piękne. Zostały wypożyczone z Teatru im J. Kochanowskiego w Opolu, a niektóre uszyte przez Aldonę Jamik, która przygotowała już wiele kreacji kostiumowych dla dwójkowych imprez.
Talent, pasja, zaangażowanie, pracowitość, cierpliwość twórców sztuki – uczniów, nauczycieli, pracowników obsługi, rodziców, sponsorów i ludzi dobrej woli – dało końcowy wspaniały efekt. Niepowtarzalne i niezapomniane przedstawienie to przecież rezultat pracy zespołu pod czujnym i jakże przychylnym okiem Dyrekcji szkoły. Katarzyna Jurczyk kolejny raz koordynowała pracę za kulisami. Ważną rolę pełniła, niewidoczna dla widowni, obsługa techniczna, którą tworzyli: Maksymilian Imiełowski, Szymon Szczuka, Filip Niejadlik, Michał Jackowski i Michał Woźny. Nad nagłośnieniem czuwał Łukasz Kędzia. Na holu MDK w przerwie spektaklu częstowano kawą i ciasteczkami sponsorowanymi przez Piekarnię Kampa z Lublińca. Nad kulinarnym aspektem imprezy czuwała jak zwykle Jolanta Smyk. Dzięki sponsorom: Radzie Rodziców, Urzędowi Miasta Olesna, MDK Olesno, Marii i Joachimowi Porembom, firmie Loma, firmie Cocon, firmie Nestro, Bankowi Spółdzielczemu, Centrum Drewna Grzegorz Sobczak, B.P. Kormoran, Hotelowi Olesno (ufundował poczęstunek dla uczniów) i Piekarni Kampa z Lublińca mogła się odbyć ta widowiskowa impreza. Byli także ludzie dobrej woli, którzy przekazali pieniądze, ale nie życzyli sobie, aby ich imiennie wymieniać.
Spektakl swoją obecnością uświetnili: Burmistrz Olesna Sylwester Lewicki, przewodniczący Rady Miejskiej Piotr Antkowiak, przewodniczący Rady Rodziców Andrzej Krzywoń, wizytator, przedstawiciel Kuratorium Oświaty w Opolu Małgorzata Dybka, Jolanta Wilczyńska – dyrektor LO w Namysłowie – reprezentująca zarząd Stowarzyszenia Szkół Innowacyjnych Regionu Opolskiego, radny miejski, dyrektor ZS w Oleśnie Marek Leśniak.
W pięknych dekoracjach, przy odpowiednio dobranej muzyce i efektach specjalnych rozgrywała się misterna intryga obyczajowa, mistrzowsko przedstawiona przez wspaniały zespół młodych artystów. Ten spektakl może być ozdobą repertuaru każdego domu kultury, a nawet profesjonalnego teatru. Kunszt i zaangażowanie aktorów, budowanie wiarygodnych postaci scenicznych, niewymuszony dowcip uczyniły całość wspaniałym dziełem. Na długo pozostającym w pamięci!
Już po pierwszych minutach spektaklu widać było, że przedstawienie jest wykonane w sposób klasyczny. Na scenie działo się dużo, spektakl został skomponowany na zasadzie labiryntu, odsłaniając coraz to nowe przestrzenie i obrazy, umożliwiając obserwowanie pewnego procesu. Zaangażowana w przedstawienie została pokaźna grupa aktorów. Nawet podczas zmiany dekoracji bawiły widzów wdzięczne arlekinki, w role których wcieliły się: Oliwia Stelmach, Julia Orłowska, Łucja Dziób, Sofii Lettiero i Aleksandra Jendrosek. Ciekawym pomysłem było pokazanie pomijanego zazwyczaj w inscenizacjach Poskromienia złośnicy prologu i tworzącego z nim kompozycyjną klamrę epilogu. Scena prologu i zakończenie sztuki rozgrywają się w Padwie, gdzie pijany Krzysztof Okpisz, którego groteskowo zagrał Łukasz Krzywoń, zostaje złajany przez trzy karczmarki, kapitalnie wykreowane przez Magdalenę Nowak, Karolinę Witek i Aleksandrę Stampską. Karczmarki zachwycały pięknym wokalem, śpiewając nastrojowe pieśni z własnymi autorskimi tekstami, tworząc swoistą narrację niczym chór w antycznym teatrze. Wspaniale wcieliła się w postać Biondelli (siostry Lucientia) utalentowana aktorsko Zuzanna Adamowicz. Ze swadą zagrała służącą Bianki – Fiorellę Anna Górska. Patrycja Dratwa w wyrafinowany sposób wystąpiła w roli matki Lucientia. Niezwykle rubaszne były służące Petruchia odegrane przez: Tatianę Kokot, Darię Grabińską, Roxanę Reu, Karolinę Flak i Sonię Jendrak, które swym energicznym zachowaniem ożywiały sztukę. Paulina Kassner z Karoliną Jokiel świetnie weszły w role krawcowych. Przekonująco wypadły kramarki: Aleksandra Chrobok, Katarzyna Macha i Julia Zając. Właściwie dobrani aktorzy wypadli wielowymiarowo, to była gra wysokich lotów.
Bardzo trafiony był pomysł reżysera Dagmary Staniszewskiej polegający na wykorzystaniu filmowych obrazów (ukazanych na szyfonowym ekranie – elemencie dekoracji) połączonych z archaicznym językiem i stylizowanymi na historyzm strojami. Wprawdzie męskie stroje dobrane były w manierze XIX-wiecznej, ale cylindry, surduty i laseczki interesująco kontrastowały z renesansowo-barokowymi strojami pań. Kostiumy były piękne. Zostały wypożyczone z Teatru im J. Kochanowskiego w Opolu, a niektóre uszyte przez Aldonę Jamik, która przygotowała już wiele kreacji kostiumowych dla dwójkowych imprez.
Talent, pasja, zaangażowanie, pracowitość, cierpliwość twórców sztuki – uczniów, nauczycieli, pracowników obsługi, rodziców, sponsorów i ludzi dobrej woli – dało końcowy wspaniały efekt. Niepowtarzalne i niezapomniane przedstawienie to przecież rezultat pracy zespołu pod czujnym i jakże przychylnym okiem Dyrekcji szkoły. Katarzyna Jurczyk kolejny raz koordynowała pracę za kulisami. Ważną rolę pełniła, niewidoczna dla widowni, obsługa techniczna, którą tworzyli: Maksymilian Imiełowski, Szymon Szczuka, Filip Niejadlik, Michał Jackowski i Michał Woźny. Nad nagłośnieniem czuwał Łukasz Kędzia. Na holu MDK w przerwie spektaklu częstowano kawą i ciasteczkami sponsorowanymi przez Piekarnię Kampa z Lublińca. Nad kulinarnym aspektem imprezy czuwała jak zwykle Jolanta Smyk. Dzięki sponsorom: Radzie Rodziców, Urzędowi Miasta Olesna, MDK Olesno, Marii i Joachimowi Porembom, firmie Loma, firmie Cocon, firmie Nestro, Bankowi Spółdzielczemu, Centrum Drewna Grzegorz Sobczak, B.P. Kormoran, Hotelowi Olesno (ufundował poczęstunek dla uczniów) i Piekarni Kampa z Lublińca mogła się odbyć ta widowiskowa impreza. Byli także ludzie dobrej woli, którzy przekazali pieniądze, ale nie życzyli sobie, aby ich imiennie wymieniać.
Spektakl swoją obecnością uświetnili: Burmistrz Olesna Sylwester Lewicki, przewodniczący Rady Miejskiej Piotr Antkowiak, przewodniczący Rady Rodziców Andrzej Krzywoń, wizytator, przedstawiciel Kuratorium Oświaty w Opolu Małgorzata Dybka, Jolanta Wilczyńska – dyrektor LO w Namysłowie – reprezentująca zarząd Stowarzyszenia Szkół Innowacyjnych Regionu Opolskiego, radny miejski, dyrektor ZS w Oleśnie Marek Leśniak.
W pięknych dekoracjach, przy odpowiednio dobranej muzyce i efektach specjalnych rozgrywała się misterna intryga obyczajowa, mistrzowsko przedstawiona przez wspaniały zespół młodych artystów. Ten spektakl może być ozdobą repertuaru każdego domu kultury, a nawet profesjonalnego teatru. Kunszt i zaangażowanie aktorów, budowanie wiarygodnych postaci scenicznych, niewymuszony dowcip uczyniły całość wspaniałym dziełem. Na długo pozostającym w pamięci!
Ewa Cichoń